środa, 23 maja 2012

Rozdział 8


Wstałam rano z wielkim bólem głowy. Nawet nie otworzyłam oczu, a już zaczęłam liczyć, ile wczoraj wypiłam. Po chwili nie dowierzałam, policzyłam jeszcze raz. Wypiłam aż tak dużo? Nie, to nie możliwe. Sięgnęłam ręką na moją półkę nocną po wodę. Niestety, nie było jej tam. Z wielką niechęcią wstałam i zeszłam do kuchni. W głębi modliłam się, żeby nie powtórzyła się sytuacja z pierwszej nocy w tym domu. Weszłam do kuchni... Czy oni nie mogą spać?!
Przede mną stał Zayn w samych spodniach i trzymał karton mleka w prawej ręce. Na jego widok zmiękły mi kolana, ale przyrzekłam sobie, że będę twarda.
- Hej, jak ci noc minęła? Głowa nie boli? - Spytał.
- A co ty taki troskliwy? Upiłeś mnie wczoraj i się jeszcze pytasz? - napiłam się soku pomarańczowego.
- Oj, Stella... Po co się tak denerwować? -Odłożył mleko na blat i wyszedł z kuchni - Swoją drogą świetnie całujesz! – rzucił.
Wyplułam przed siebie wszystko, co miałam w ustach. Czemu ja tego nie pamiętam? Odłożyłam pudełko obok mleka i poszłam do pokoju Zayn'a. Weszłam bez pukania i w momencie pożałowałam tego. Chłopak stał przodem do mnie i zapinał spodnie. 
- Jak skończysz… Czekam... - powiedziałam i trzasnęłam drzwiami za sobą.
Usiadłam na fotelu w przedpokoju i czekałam na niego. Minęło chyba pięć minut, obok mnie przeszła dwa razy Olivia, która poszukiwała jakiegoś kolczyka, a jego ciągle nie było. W końcu wyszedł. 
- Przepraszam, ale mama dzwoniła - uśmiechnął się.
- Rozumiem, maminsynek... - zażartowałam i weszłam do mojego pokoju, a chłopak poszedł za mną.
- Dobra Stella... Co chciałaś, bo wparowałaś do mojego pokoju, jakbyś chciała się czegoś upewnić...
- Czy między nami wczoraj do czegoś doszło? - Spytałam niepewnie.
- Nie pamiętasz? Pocałowałaś mnie... - zaśmiał się. Spojrzałam na niego wyczekująco. – Ale cię odepchnąłem, bo wiedziałem, że będziesz tego potem żałowała. – dodał, spuszczając głowę. Nie powiem, trochę mnie zatkało. Nie spodziewałam się tego ani po nim, ani po sobie. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Ale byłam zbyt dumna, żeby przeprosić go, za to, że się być może narzucałam.
- Ale do niczego więcej nie doszło? - pokiwał przecząco głową.
- Ufff... To twoja wina, bo mnie upiłeś! A teraz wynocha z mojego pokoju! – może byłam zbyt ostra, ale nie zamierzałam dać po sobie poznać, że coś we mnie zmiękło i było mi nieco przykro, że mnie odepchnął. Bo choć wcześniej nawet nie dopuściłabym do siebie takiej myśli, to teraz sądzę, że nie żałowałabym, jeśli doszłoby do czegoś więcej. Jakaś niezidentyfikowana siła mnie do niego przyciągała, a ja nie mogłam się jej oprzeć. Czyżbym zaczęła coś do niego czuć? Czy to tylko chęć grania z nim w głupie gierki i wykorzystania go? Nie oszukujmy się, ale gdy on próbował się do mnie zbliżyć, ja go odpychałam. A teraz jest na odwrót. Była chyba nawet kiedyś taka bajka, czyż nie? O żurawiu i czapli, czy tam jakimś innym pelikanie, bocianie czy wróblu... A z resztą… nieważne. To tylko głupia i niezdecydowana ja…

Gdy się ogarnęłam wyszłam na korytarz, gdzie minęłam się z Harrym… i nagle mnie oświeciło! Gwałtownie się zatrzymałam i gdy ten już otwierał drzwi do swojego pokoju, w ostatniej chwili za nim zawołałam. Odwrócił się, zaskoczony.
- Do mnie mówisz? – zapytał niepewnie.
- A czy ktoś inny w tym domu ma na imię Harry? – niecierpliwiłam się.
- Eeee… nie? – raczej zapytał niż stwierdził. ‘Ludzie, trzymajcie mnie, bo zaraz wyjdę z siebie i stanę obok’ – pomyślałam, łapiąc się za głowę.
- Chodź ze mną na chwilę – oznajmiłam, łapiąc go za nadgarstek i zaciągając do mojego pokoju. Miał taką minę, jakbym utopiła mu w mleku chomika albo obiecała bułkę.
- Mam do ciebie małą prośbę – powiedziałam.
- Mam się bać? – Spytał nieśmiało.
- Nie wiem. – odpowiedziałam szybko, ale gdy zobaczyłam jego wystraszoną minę, to szybko się poprawiłam. – To znaczy, nie – ale chyba nie bardzo go to przekonało.
- Więc…? Zaczniesz mówić, o co ci chodzi? – Zapytał, gdy myślałam, jak zacząć. Musiałam mu trochę przyswoić sytuację.
- No bo słuchaj. Pewnie się domyślasz, że ja z Zaynem… coś ten tego. – poruszył brwiami. – No, ale nie w tym sensie, debilu! I teraz słuchaj uważnie, bo nie będę dwa razy powtarzać ani ci cokolwiek tłumaczyć. Wczoraj w klubie, coś się między nami wydarzyło, ale nie wyszło tak, jak chciałam, więc planuję małą zemstę. – westchnęłam. – A ty musisz mi pomóc. Chodzi o to, że musimy sprawić, by Zayn poczuł się bardzo zazdrosny. Więc, no nie wiem, cały czas się przy mnie kręć, szeptaj czy coś w tym stylu. Niech stracę! Możesz mnie nawet czasami z nienacka lekko przytulić. – powiedziałam, krzywiąc się. – Coś wymyślisz! Tylko nie przeginaj. Bo jak coś wywiniesz, to dostaniesz takiego kopa, że obsrasz chmurki. I graj swoją rolę tylko, jeśli będzie to widział Zayn. I nikomu nie mów, o czym tu rozmawialiśmy! – obserwowałam jego reakcję, ale nie wydawał się jakoś zbytnio zdziwiony. Wolno pokiwał głową, uśmiechając się. – Więc, wchodzisz w to?
- No pewnie! Będę mógł w końcu utrzeć nosa Zayn’owi. Ostatnio znowu bez pytania używał mojego jabłkowego szamponu! Czujesz układ? – mówił przejęty.
- Taa. Ok, skoro już wszystko wiemy, to won mi stąd!
- Jeszcze jedno. Powiedz mi, dlaczego akurat ja? Czemu nie, na przykład Niall?
- Hmm, pomyślmy. To ty jesteś miejscowym casanovą, z tego, co pamiętam, to właśnie ty, pierwszy zacząłeś się do mnie przystawiać, czasami lubisz być wredny i bawić się innymi, a poza tym, to ty byłeś na tyle głupi, żeby się na to zgodzić. – uśmiechnęłam się słodko. – A teraz z łaski swojej wyjdź, bo potrzebuję świeżego powietrza. Zamknął za sobą drzwi, a ja z uśmiechem na ustach, rzuciłam się na łóżko, zadowolona z siebie. Już nie mogłam się doczekać, by zobaczyć minę Zayn’a. Niech wie, że mnie się tak po prostu nie olewa. ‘Ahh, jak mi przykro, jestem taka wredna’ – pomyślałam i zaśmiałam się.


Po ponad dwóch godzinach, w czasie których jeszcze Olivia biegała po całym domu w jednym bucie, spanikowana, że nie zdąży, w końcu udało nam się wyjść z domu. Dzisiaj Emily zorganizowała wypad do stadniny. Ostatni raz jeździłam na koniu chyba, gdy miałam jakieś 9 lat. I był to jakiś kucyk, który teraz nie sięgnąłby mi nawet do kolan. Ogarniała mnie lekka panika na myśl, że będę musiała usiąść na tym ogromnym bydlaku, który jest większy niż mój dom. Jeszcze wywiezie mnie gdzieś, do jakiegoś buszu, a potem zabije i zje, gdy nastaną ciężkie warunki… Dobra, przesadzam. Ale właśnie takie głupie myśli mam, gdy się denerwuję. Chociaż nie tylko… W sumie, to ja cały czas mam takie powalone myśli… Dobra, koniec. Przejdźmy do rzeczy.
Przed nami stanął wysportowany mężczyzna. Na oko miał jakieś 35 lat. Opowiedział nam króciutko, co będziemy robić. Emily była w raju. Ona z nas wszystkich kochała najbardziej konie… Mogłaby spędzać z tymi zwierzętami cały dzień. 
- Od razu mówię! Kto boi się koni, niech lepiej nie wsiada na siodło! Jest ktoś taki wśród was? – Spytał.
- To ja sobie was pooglądam z daleka. Nie mam zamiaru wchodzić na to, co wy nazywacie przyjaznym dla człowieka zwierzęciem - wycofałam się do tyłu.
- Czyli koleżanka dostaje widły i sprząta w boksach - zaśmiał się instruktor.
- Słucham?! - krzyknęłam zdziwiona.
- Żartuję. Takiej ładnej dziewczynie nie wypada sprzątać - uśmiechnął się do mnie.
Ku mojemu zdziwieniu Harry i Zayn tez postanowili zostać. Gdy ten drugi powiedział, że nie jedzie, pomyślałam sobie 'Fuck! Po jaką cholerę?'.
Gdy pozostała szóstka wsiadła na konie i gdzieś pojechali, my poszliśmy się opalać. Usiadłam na ławce obok Harry'ego, który mówił coś swojemu przyjacielowi. Ubrałam okulary przeciwsłoneczne i rozpuściłam włosy. Loczek spojrzał się na mnie i przyjął uśmiech, który oznaczał, że zaraz zacznie flirtować. 
- Ślicznie wyglądasz. Powinnaś częściej chodzić w rozpuszczonych włosach – spojrzałam na niego znad okularów i szeroko się uśmiechnęłam.
- Więc teraz, specjalnie dla ciebie, częściej będę je rozpuszczać – puściłam mu oczko i znowu założyłam okulary. Teraz nie mogli widzieć, gdzie patrzę, więc zerknęłam na Zayna, który wydawał się być w ogóle niewzruszony, tym, co się przed chwilą stało. Nie powiem, zdziwiło mnie to. Myślałam, że chociaż będzie zaskoczony… Nagle Harry powoli przysunął się bliżej mnie i objął mnie ramieniem. Przewróciłam oczami, ale nie zrzuciłam jego ręki. Przecież taki był plan. Ale wolałabym, żeby to Zayn zdecydował się na taki gest. ‘Przestań marudzić!’ – skarciłam się w myślach. Loczkowaty nachylił się nad moim uchem i zaczął szeptać jakieś głupoty, ale nawet go nie słuchałam, gdyż skupiłam się na Zaynie. Cały czas bacznie obserwowałam go kątem oka, tylko czasami zaśmiałam się, gdy Harry mnie szturchnął. Zayn siedział obok nas i bawił się swoim telefonem.
- Hej, może pójdziemy na lody? Tam niedaleko widziałam budkę – zaproponowałam. Zgodzili się, więc spacerkiem ruszyliśmy w tamtą stronę. Szli po obu moich stronach, Harry z lewej. Co chwila, niby przypadkiem, muskał swoją dłonią, moją rękę, aż w końcu mnie za nią chwycił. Rozszerzyłam szeroko oczy ze zdziwienia.
- Chyba cię coś pogrzało! – syknęłam mu do ucha, tak, by Zayn nie usłyszał – Nie pozwalaj sobie za dużo! I weź mnie nawet nie denerwuj!
- Oczywiście, dla ciebie wszystko! – powiedział, słodko się uśmiechając, ale puścił moją dłoń. ‘ Rany boskie, jaki on jest przywalony’ – pomyślałam. W końcu doszliśmy na miejsce i wybieraliśmy smaki lodów. Ja i Zayn zdecydowaliśmy się na jagodowe, a Harry na truskawkowego.  Wróciliśmy na ławkę, po drodze trochę się wygłupiając z Hazzą. Zayn cały czas szedł obok i nic się nie odzywał. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Usiedliśmy, a po jakichś piętnastu minutach, zobaczyliśmy naszych przyjaciół. Jako ostatni przyjechał Niall, który siedział na koniu i jadł chipsy. Gdy zszedł na ziemię, próbował jeszcze wcisnąć trochę temu biednemu zwierzęciu, w podziękowaniu za fajną jazdę… Dziewczyny zaczęły się nawzajem przekrzykiwać, jak to wspaniale było i żebym żałowała, że nie pojechałam z nimi. Pożegnaliśmy się z instruktorem, który zapraszał nas ponownie i wróciliśmy do domu. W samochodzie siedziałam naprzeciwko Zayn’a, który od czasu do czasu rzucał mi smutne spojrzenie. Nie odzywałam się do końca naszej jazdy…

___________________
omg, to jest takie pogmatwane, że nawet ja nie ogarniam xd nie wiem, czy dało się cokolwiek zrozumieć, ale chodziło mi o to, że Stella jednak czuje coś do Zayna, ale nie chce się do tego przyznać. a zemsta jest za to, że ją odepchnął poprzedniego wieczoru, choć ona nie miałaby nic przeciwko kontynuacji pocałunku. dobra, nie miksuję więcej, bo jeszcze bardziej pomieszałam. u mnie w głowie wygląda to normalniej XD mam nadzieję, że jednak coś tam, troszkę, zrozumieliście ;D 
~K.
PS. przepraszamy za taki odstęp czasowy ;) wiecie, za gorąco... XD hahahha

12 komentarzy:

  1. ale Kamilka dałaś wytłumaczenie to niech mnie Louis kopnie haha x] rozdział jest the best, a Hazza chyba wiesz trochę na za dużo sobie pozwala, nie sądzisz ?! Po za tym coś mało mi tu Louis'a i się wkurwiłam za to haha xp No, ale ogólnie Niall smacznego i nie dawaj koniu chipsów, bo się biedaczek pochoruje. Po za tym zjadłbyś bigos a nie jakieś chipsy wpierdalasz kurwa haah xd Po za tym no pierogi też są dobre, ale z truskawkami tylko i wyłącznie! Po za tym jeszcze coś miałam powiedzieć, ale zapomniałam. Wiesz, że Stella swoją cechą niezdecydowania mnie wkurza? haha, ale to tylko takie tam poglądy moje, po za tym mnie i tak czy siak nikt nie słucha. Po za tym wydaje mi się, że używam za dużo słów ''PO ZA TYM'' co nie? tylko mi sie tak wydaje, czy tobie również? haha dobra tak też cię kocham. <33
    CZEKAM NA NN ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze stosownym komentarzem wrócę tutaj jutro! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrozumiała wszystko, o nic się nie bój, bo piszesz świetnie! ;D
    Nie no ja nie wiem co powiedzieć... ;) To opowiadanie jest BOSKIE! Takie inne niż wszystkie i ten pomysł, że codziennie ktoś inny zajmuje się atrakcjami.. ;D
    Wątek z Harrym i Zaynem - asdfghjkhjkl - czytaj: brak słów *__*
    A twoje teksty to mnie rozwalają - czytając to śmiałam się do monitora ;P
    Kocham twoje opowiadanie, kocham ten rozdział, kocham ciebie i twoją głowę, w której to wszystko powstaje ;)
    Trzymaj tak dalej i błagam - dodawaj częściej rozdziały! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok po pierwsze: Dziękuję ci że wreszcie dodałaś 8 rozdział;]
    Po drugie: Zrozumiałam wszystko doskonale!
    Po trzecie: Strasznie ci zazdroszczę takiej wyobraźni i stylu pisania. Każdy rozdział jest fantastyczny i ogromnie mi się podoba.
    Po czwarte: Nie mogę doczekać się 9;]
    I po piąte: Zapraszam do mnie:
    http://my-love-one-direction.blogspot.com/
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Spoko, spoko. :D Mi się podoba!
    Czekam na nn! <3

    @Dariaofficial

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwaga: Przepraszam za brak spójności w tekście, ale jestem pozbawiona zdolności pisania kreatywnych i konstruktywnych komentarzy.

    Boję się, że zaczynam gubić się w tym opowiadaniu.
    Jak dotąd nie negowałam żadnych poczynań Stelli, jako że podobało mi się to, co tutaj piszecie, ale teraz... Dlaczego ona nie potrafi się z nim normalnie dogadać? Pokazać mu, że to co czuje w głębi serca jest prawdziwe? Że sam jego widok pobudza krążenie krwi w jej organizmie? Chociaż... Wydaje mi się, że zemsta jest o wiele słodsza. A ja uwielbiam jak coś się dzieje, dlatego jestem w stu procentach zadowolona.
    Teraz pozostaje mi czekać na następny... Kamila, musimy porozmawiać na temat DLMFB! <3
    Love xx

    OdpowiedzUsuń
  7. ha ha, nie pogmatwane az tak bardzo, przynajmniej ja rozumiem ;p zaciekawilas mnie (jak zawsze)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!Ja to bym nie wytrzymała z powstrzymywaniem emocji... brawo dla Zayna! Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  9. http://czaajkaxd.blogspot.com/ serdeczne zapraszam do cztania
    zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał cudo zapraszam do mnie http://one-story-one-direction1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawaj szybko nn bo się doczekać nie mg ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award. więcje informacji u mnie. - http://reason-resistant.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń