- Stella! Długo będziesz jeszcze tam siedzieć? Ej, bo ja
musze skorzystać! Proszę wyjdź! - krzyczał Louis przez drzwi.
- Un momento, kawalerze! Ja tu mam swoje potrzeby, a ty
możesz iść do innej łazienki!
- Nie dojdę do drugiej łazienki! Błagam!!
- Przecież to tylko kilka kroków w drugą stronę! -
krzyknęłam zdenerwowana. - A to, że jeszcze tu sterczysz, to już nie moja
sprawa!
Kilka minut później zeszłam na dół, gdzie wszyscy stali i czekali
na mnie. Gotowi na plażę.
Louis przyglądał się na mnie ze złością w oczach, co mnie
bardzo śmieszyło.
- Oj, już się tak nie spinaj, kochanieńki, bo ci ciśnienie
skoczy.
Następną godzinę spędziliśmy w busie. Kuźwa, czy ten Harold
musi mieć takie dziwne pomysły? Przecież przez najbliższe 3 miesiące będzie
miał sporo czasu na podróże… Spojrzałam na Lily, która zasnęła już po 20
minutach.
- Długo jeszcze? – zapytałam znudzona.
- Pytałaś się o to samo minutę temu. – odpowiedział Liam.
- No, ale to było minutę temu.
Nareszcie dojechaliśmy na miejsce. Wyszłam z samochodu i
przeszły mnie dreszcze.
- Jak tutaj zimno! – powiedziałam.
- Oj, weź Stell. Zaraz się ociepli. - uśmiechnął się Harry.
- Och, niech ci będzie. Dobra, chodźmy się rozłożyć, bo
zaraz zmienię zdanie!
Miał rację. Zanim doszliśmy na plażę, zza chmur wyszło słońce,
przyjemnie przygrzewając. Rozłożyliśmy się. Zdjęłam koszulkę, założyłam
słuchawki i usiadłam na leżaku.
Dziewczyny rozstawiły swoje leżaki obok mnie i po chwili
wszystkie wygodnie wystawiałyśmy swoje ciała ku słońcu.
Chłopcy zaczęli szpanować gołymi klatami. Louis chwycił
piłkę i zaczęli grać. Zamknęłam oczy. Nagle poczułam, że na moim ciele ląduje
kilogram piasku.
Gwałtownie się poderwałam, robiąc
groźną minę i ujrzałam przed sobą uśmiechniętego Niall’a. Już miałam zamiar coś
odpowiedzieć, ale postanowiłam się nie denerwować i spędzić mile ten dzień.
- Oj weź, Stella! Nawet się nie
wkurzaj! Z piaskiem czy bez i tak wyglądasz
w tym bikini atrakcyjnie. - uśmiechnął sie cwanie Niall.
- Chłopcy, a może zagralibyśmy w
siatkówkę? - podbiegła Olivia w swoim różowym stroju.
- Czemu nie? - właśnie wstała z
leżaka Emily.
Wszyscy się zgodzili, więc
zaczęliśmy mecz. Ponieważ chłopaki kontra dziewczyny byłoby niesprawiedliwie,
podzieliliśmy się na drużyny. W grupie Harrego znajdował się Zayn, Lily i ja, a
u Louisa, Emily, Liam, Olivia i Niall.
Graliśmy dopiero jakoś z 10 minut,
a już się zaczęły pierwsze problemy. Mianowicie Niall miał liczyć punkty, ale
tak się złożyło, że po cichym mruknięciu Louisa kilku słów Niallowi, znacznie
zaczęło przybywać im punktów.
Nie wytrzymałam i krzyknęłam:
- No chyba cię coś człowieku
bździ, że wy już tyle prowadzicie! Przecież przed chwilą był aut!
- Wcale, że nie! To ja jestem
sędzią, a ty chyba źle widziałaś! – odkrzyknął Niall.
- Ty głąbie! Ja dziękuję za
takiego sędziego! Olivia, ty liczysz!
- Coo..? Ale ja nie umiem…- powiedziała.
- A co to za wielka filozofia? –
zdziwiłam się.
- No, ja się nie znam. Niech Liam
liczy…
- Och, no dobra, bo się zaraz
pogryziecie…- mruknął.
- No! I to mi się podoba…-
powiedziałam.
Dalej gra przebiegała w miarę
spokojnie, nie licząc kilku potknięć Olivii. Drużyna Louisa wygrała, ale ja
nadal sądzę, że oszukiwali, ale już nic nie mówiłam, gdy zobaczyłam jak Niall
się cieszy.
Usiadłam na moim leżaku. Byłam
cała w piasku. Nie powiem, parę razy nawet ja się poświęciłam. Po chwili tak
się rozleniwiłam, że chyba przysnęłam.
Ze snu wyrwał mnie czyjś dotyk.
Otworzyłam oczy i zauważyłam, że chłopcy trzymają mnie za ręce i nogi, i niosą
w stronę wody. Zaczęłam piszczeć. Po chwili wrzucili mnie do tej lodowatej cieczy.
Moje przyjaciółki stały na brzegu i się śmiały, a ja 'nurkowałam' w wodzie po
kolana. Cała piątka uciekła tak, jakby się za nimi paliło. Ruszyłam za nimi. Chwilę
później złapałam jednego i zaczęłam się z nim pojedynkować na żarty. Harry podbiegł,
chwycił mnie i znowu wylądowałam w wodzie. Tym razem postanowiłam udawać, że
coś mi się stało. Wyszłam na brzeg i 'zemdlałam'. Olivia zaczęła krzyczeć w
niebogłosy. Ktoś podbiegł. Poczułam jak się uśmiecha. Chwycił moją rękę, jakby
chciał wyczuć mój puls.
- Widzę, że trzeba komuś zrobić
usta-usta. - zażartował, a ja rozpoznałam Zayn'a. Chłopak zbliżył swoje wargi do
moich. Nasze usta się zetknęły. Poczułam przyjemny dreszcz. Napięcie.
- Dobra Stella, przestań udawać. - wyszeptał tuż nad moimi wargami.
- A może ja nie chcę przestać? –
mruknęłam cicho, ale jednocześnie powoli podniosłam się z miejsca.
- Ok, ludzie, nic jej nie jest! –
krzyknął chłopak w stronę reszty. – To tylko zwykle zasłabnięcie! Pewnie przez
słońce… - kłamał, za co byłam mu wdzięczna. Nie wiem, co mnie poniosło, że w
ogóle zgodziłam się na tą całą sytuację. Przecież ja go nawet nie lubiłam!
Chyba rzeczywiście to słońce źle na mnie działa… Jeszcze w szoku stałam
niepewnie na brzegu, a po chwili podbiegła do mnie spanikowana Olivia i zaczęła
mnie przytulać.
- Spokojnie, nic mi przecież nie
jest…- mruknęłam.
- Och, już się bałam, że to coś
poważniejszego… - mówiła.
- Chyba pójdę sobie usiąść w
cieniu, nie przejmujcie się mną. – powiedziałam, zabierając po drodze koc i
usiadłam pod jakimś drzewem. Musiałam to wszystko przemyśleć…
Co mnie podkusiło, żeby zacząć z
nim flirtować, a tym bardziej pozwolić się pocałować? Choć w sumie, tak do
końca, to nie był to taki prawdziwy pocałunek, no ale… Przecież mogłam go odepchnąć
i krzyknąć, że udaję! Ale zamiast tego wszystko się przeciągnęło… Mam nadzieję,
że on nie wziął tego na poważnie… Chyba będę musiała to sobie z nim wyjaśnić…
Usiadłam obok Emily, która sama
siedziała na plaży, bo reszta pływała. Oparłam swoją głowę o jej ramię, a ona
mnie przytuliła. Spojrzałam w chłopców. Każdy nie dowierzał, co się przed
chwilą stało, byli zszokowani, ale cieszyli się, że nic mi nie jest. Mój wzrok
spotkał się ze wzrokiem Zayn'a. Spojrzał na mnie. Widać, że był zmieszany. Nie
wiedział, co robić, zresztą tak samo jak ja.
- Nie oszukujmy się, między wami
iskrzy - wyszeptała Emily.
- Em, to się nie powinno wydarzyć.
Myślałam, ze to będzie miało jakiś inny przebieg, ale nie taki! - łza spłynęła
mi po policzku. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. Nie chciałam się z nikim
wiązać, nie teraz. Nie po tym, co przeszłam. Emily przytuliła mnie i milczała.
Byłam jej wdzięczna za to. Po chwili szybko się ogarnęłam, by nikt nic niczego
nie widział.
Wieczorem wróciliśmy do domu. Nie
zwracając uwagi na wszystkich, weszłam na górę i zamknęłam się w pokoju. W tym
momencie pragnęłam zostać sama.
___________________________
Wybaczcie, że tak długo nie było nowego rozdziału, ale przez ten czas wypadła moja choroba, nauka i kilka innych problemów ;/ Przepraszamy :* I mamy nadzieję, że jednak ktoś to przeczyta i być może komuś się spodoba ;)
~K.